BŁĄD nr 3 – ZBYT DUŻY NACISK NA ZBĘDNE RZECZY W ASD
Niestety zarówno rodzice jak i nauczyciele popełniają ten błąd, mimo że wynika on z innego podłoża. Rodzice, którzy nie zaakceptowali diagnozy dziecka, nie są w stanie zaakceptować tego, że bezpowrotnie utracili szanse na swoje „zdrowe” idealne dziecko, robią wszystko by zaklinać rzeczywistość. Nauczyciele najczęściej ci o niskim poziomie wiedzy na temat spektrum autyzmu, traktują uczniów autystycznych jak neurotypowych. Nie uwzględniają ich wyzwań, trudności oraz mocnych stron. Skupiają się na egzekwowaniu wiedzy podręcznikowej i tylko na tym, poza aspektem najważniejszym jakim są kompetencje komunikacyjno – społeczne. Ich priorytetem jest to, aby dziecko bez względnie realizowało ich plan, poza wszelką akceptacją ich barier. Czasami ważniejsze dla dziecka jest to, by umiało zrobić sobie kanapkę, iść na zakupy, wstawić pranie, niż analiza wiersza, czy opis postaci z utworu literackiego.
Jedni i drudzy nie analizują konkretnych przypadków, indywidualnych predyspozycji rozwojowych, funkcjonalnych, językowych, społecznych, emocjonalnych, psychicznych, tylko wdrażają plan wg własnego uznania. Często wychodzą z założenia – im więcej tym lepiej. Jest takie staropolskie przysłowie „co za dużo to niezdrowo”. Nieprzypadkowo ciągle mówi się, że praca z dzieckiem w spektrum autyzmu, to praca małymi krokami, które uwzględniają percepcję, emocje, poziom poznawczy w danej chwili. To jest dobre dla Jasia, może być nieskuteczne dla Krzysia. Łapanie się wszystkiego co oferuje rynek terapeutyczny jest złe i przynosi więcej zakłóceń niż wsparcia. Tylko i wyłącznie podejście spersonalizowane pod potrzeby konkretnego dziecka jest właściwym i dającym efekty.
