SPEKTRUM AUTYZMU TO NEURORÓŻNORODNOŚĆ
POSTRZEGANIA I PRZETWARZANIA ŚWIATA, A NIE CHOROBA
Alternatywna perspektywa rozumienia spektrum autyzmu, to ta mówiąca, że autyzm to po prostu inny sposób przetwarzania napływających informacji, a nie niepełnosprawność. Jasne jest, iż punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, także w tej kwestii.
Spektrum autyzmu to niezwykła neuroróżnorodność i w zależności kto o niej się wypowiada, nieco inaczej ją interpretuje. Dla samych wysokofunkcjonujących autystycznych osób jest to pewna „super moc”, która z czasem w ich życiu zmienia się w „przekleństwo” – tak oni to nazywają. Dla rodziców tych dzieci, też nie ma większych kłopotów, aż przyjdzie czas dojrzewania i ich dotychczasowy świat stanie na głowie. Wówczas także i oni przeklinają autyzm. Dla dzieci z głębszymi trudnościami nie ma to większego znaczenia, a dla ich rodzin staje się codziennością. Oni uczą się jak żyć, jak funkcjonować, jak nie zwariować. Mają swoje dobre i słabsze chwile, ale się nie poddają.
Nie ważne, do której z grup się zaliczamy, istotne jest to, aby rozumieć czy jest spektrum autyzmu i z czym się wiąże na co dzień. Zaakceptowanie rzeczywistości, a nie jej zaklinanie, znacząco wpływa na poprawę życia wszystkich zainteresowanych.
Dzieci autystyczne (one chcą być tak nazywane, a nie osoby ze spektrum, bo jak sami tłumaczą, najpierw idzie osobowość „autystyczna”, a nie osoba z czymś) nie są chore (choć rzeczywiście wiele współistnień chorobowych może im towarzyszyć), one mają inną perspektywę, percepcję spostrzegania i inne umiejętności. Oczywiście wielu rodziców się z tym nie zgodzi (mają do tego prawo), bo dla nich jest to pewien rodzaj krzywdy, porażki i niemocy. Właśnie dlatego tak ważna jest perspektywa akceptacji, gdyż nie bardzo posiadamy moc, by stworzyć na nowo układ nerwowy dziecka, by wyzbyć się spektrum.