SAMOTNOŚĆ W TŁUMIE – O CODZIENNOŚCI NASTOLATKÓW AUTYSTYCZNYCH W ŚWIECIE NEUROTYPOWYM
Samotność nie zawsze objawia się pustką wokół. Czasem ma twarz pełnej klasy, zatłoczonego korytarza szkolnego, grupowego czatu, na którym ktoś zawsze zostaje pominięty. Czasem ma twarz autystycznego nastolatka – cichego, może nieco „dziwnego”, zbyt dosłownego lub zbyt zamkniętego w sobie – który codziennie zmaga się nie tyle ze sobą, co z nieprzystępnym, nieelastycznym światem neurotypowym.
Samotność tych młodych ludzi nie wynika z ich odmienności. Wynika z tego, jak ta odmienność jest odbierana. Bo choć wciąż mówi się o inkluzywności, różnorodności i empatii, codzienność nastolatków w spektrum autyzmu nadal jest labiryntem pełnym niezrozumienia, oczekiwań nie do spełnienia i zawiedzionych prób bycia zaakceptowanym.
Nie trzeba być terapeutą, by pomóc. Nie trzeba mieć wykształcenia psychologicznego, żeby zrobić różnicę. Najczęściej nie chodzi o specjalistyczną pomoc, lecz o coś, co powinno być fundamentem każdej relacji międzyludzkiej – zwykłą, prostą, szczerą życzliwość. Wyrozumiałość. Cierpliwość. Chęć poznania drugiego człowieka takim, jakim jest, bez przymusu dopasowania go do własnych schematów.
Młodzież autystyczna nie szuka poklasku. Nie domaga się specjalnego traktowania. Nie chce przywilejów. Pragnie tylko jednego – być traktowana po ludzku. Z szacunkiem, spokojem, ciepłem. To tak niewiele – i tak wiele zarazem. Bo świat neurotypowy wciąż zdaje się nie rozumieć, że ich „normalność” wygląda inaczej. Zamiast próbować poznać tę inność, woli narzucać swoje definicje funkcjonowania, komunikacji, relacji. Wymaga elastyczności od tych, którzy mają z nią największy problem – a sam tej elastyczności nie wykazuje ani odrobiny.
Autystyczny nastolatek zbyt często słyszy, że musi się zmienić. Że ma się „bardziej starać”. Że „wszyscy tak mają”, „przestań przesadzać”, „życie nie jest łatwe”. Ale nikt nie pyta, jak wygląda jego dzień. Nikt nie widzi, że dla niego samo przebywanie w szkole, kontakt z innymi, zgiełk, światło, dotyk, dźwięk – to już ogromny wysiłek. I nikt nie zastanawia się, jak bardzo bolesne może być codzienne odrzucenie, nie przez brutalność, ale przez obojętność.
Samotność nastolatka w spektrum nie zawsze objawia się łzami. Czasem to milczenie. Wycofanie. Ironia. Bunt. Zamykanie się w swoim percepcyjnym świecie, bo ten „zewnętrzny” okazał się zbyt hałaśliwy, zbyt oceniający, zbyt nieprzyjazny.
Zmiana nie wymaga rewolucji. Wymaga jednego prostego pytania: „Jak się masz?” wypowiedzianego bez oczekiwań, bez ocen. Jednego: „Chcesz usiąść z nami?”, jednego: „Jest OK, jeśli potrzebujesz chwili dla siebie”. Takie słowa potrafią być dla nastolatka autystycznego jak most nad rzeką niezrozumienia. Jak światło w pokoju, w którym zgasła nadzieja.
To nie autystyczne dzieci i młodzież mają „w końcu zrozumieć” świat neurotypowy. To świat neurotypowy musi nauczyć się, że różnorodność nie polega na wytłumieniu odmienności, ale na zaakceptowaniu jej jako wartości. Nie chodzi o to, by wszyscy myśleli, czuli i reagowali tak samo. Chodzi o to, by każdy miał do tego przestrzeń i prawo.
Nie oczekujmy od autystycznych nastolatków, że staną się „normalni”. Bo w tej normalności świata neurotypowego zbyt często nie ma miejsca na autentyczność, na ciszę, na inność. Dajmy im po prostu to, czego sami oczekujemy od innych – zrozumienia, akceptacji, obecności.
Tylko tyle. A może aż tyle.

Tag:ASD, autyzm, zespół Aspergera