ZAMEK PEŁEN SKARBÓW – O POTENCJALE DZIECI W SPEKTRUM AUTYZMU
Na pozór milczący, zapatrzony w jeden punkt, powtarzający te same ruchy, niechętny spojrzeniom i dotykowi – tak często postrzega się dziecko w spektrum autyzmu. To jednak tylko fasada. Pod nią skrywa się niezwykle bogaty świat, który – jeśli tylko znajdzie zrozumienie, właściwe warunki i odpowiednie wsparcie – potrafi rozkwitnąć w sposób zaskakujący, piękny i głęboko poruszający.
Każde dziecko autystyczne – czy to werbalne, czy korzystające z alternatywnych metod komunikacji, takich jak AAC – posiada w sobie potencjał. Nie zawsze łatwo go dostrzec. Czasem ukryty jest w schematach, które służą regulacji emocjonalnej. Czasem przebija się w chwilach skupienia nad ulubionym tematem. A czasem wybrzmiewa w pierwszym „tak” zakomunikowanym gestem, wzrokiem, symbolem lub słowem po miesiącach ciszy.
To, co najważniejsze, nie zawsze jest spektakularne. Często przejawia się w subtelnych sygnałach: w spokoju, jaki daje przewidywalna rutyna; w poczuciu bezpieczeństwa, jakie niesie obecność zaufanego dorosłego; w błysku w oku, gdy ktoś zauważył i docenił autystyczną pasję, zamiast ją tłumić. Potencjał dzieci i młodzieży autystycznej nie zna granic – o ile nie zostanie zamknięty w klatce niezrozumienia i niskich oczekiwań.
Porównajmy każde dziecko w spektrum do zamku. To nie ruina ani forteca – to miejsce pełne skarbów, tylko otoczone wysokimi murami, nie z wyboru, lecz z potrzeby ochrony. Zbyt wiele dzieci doświadcza bowiem odrzucenia, prób „naprawy”, tresury, dostosowania do świata, który nie chce się pochylić, by spojrzeć z ich perspektywy.
Tymczasem naszą rolą, dorosłych – nauczycieli i rodziców – nie jest budować kolejną fosę, stawiać nowe mury czy szukać armat, by zdobyć zamek siłą. Naszym zadaniem jest znaleźć klucz. A czasem stworzyć go od podstaw, z cierpliwości, wiedzy, empatii i uważności. Klucz, który nie otwiera drzwi po to, by zmienić dziecko, ale po to, by móc wejść do jego świata z szacunkiem i autentycznym zainteresowaniem.
Zrozumienie autyzmu to nie tylko znajomość diagnozy, kryteriów czy narzędzi. To gotowość, by zobaczyć człowieka – nie „problem”, nie „ucznia z orzeczeniem”, ale dziecko z emocjami, potrzebami, pragnieniami i marzeniami. To świadomość, że każdy sposób komunikacji jest ważny – czy to słowo, symbol, gest, czy cisza, która też potrafi mówić bardzo wiele.
Warto pamiętać, że rozwój dziecka autystycznego nie przebiega liniowo. Jego ścieżka bywa kręta, pełna przystanków i objazdów, ale nie znaczy to, że prowadzi donikąd. Wręcz przeciwnie – często prowadzi do miejsc, których my sami nigdy byśmy nie odnaleźli. Trzeba tylko zaufać temu, że droga dziecka jest równie cenna jak cel, do którego zmierza.
Dlatego wspierajmy, nie poprawiajmy. Towarzyszmy, nie narzucajmy. Współtwórzmy przestrzeń, w której każde dziecko – także to w spektrum autyzmu – może poczuć się ważne, kompetentne i kochane.
Bo jeśli damy dzieciom zamek z dobrym kluczem – one pokażą nam świat, którego istnienia nawet nie przeczuwaliśmy.
