BŁĄD nr 5 – ZBYT DUŻA ILOŚĆ TERAPEUTÓW W ŻYCIU DZIECKA AUTYSTYCZNEGO JEDNOCZEŚNIE
Czy istnieje coś takiego jak za dużo terapii? Kiedy po raz pierwszy u dziecka stwierdza się spektrum autyzm lub zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD), trudności w uczeniu się lub zaburzenia przetwarzania sensorycznego, bądź inną niepełnosprawność – rodzice zazwyczaj czują się zarówno przytłoczeni tą informacją, jak i odczuwają ulgą, że mają plan. Czasem jednak plan jest przytłaczający. Zaczynają zgłębiać temat, szukają odpowiedzi wszędzie gdzie się da – co zrobić, gdzie się udać, jacy specjaliści są na cito… Tych pytań jest ogrom, a odpowiedzi jeszcze więcej.
Chociaż opcje (podpowiedzi na pytania) mogą być dobre, to nie wolno nam zapominać, że każde dziecko jest wyjątkowe, indywidualnie się rozwija w swoim tempie i w ramach własnego potencjału. Każde z nich ma swoje mocne strony i wyzwania, przed którymi stoi. Nie każda terapia musi odbywać się w tym samym czasie i nie każde zalecenie musi być wykonane, aby zwiększyć prawdopodobieństwo postępu. W rzeczywistości przytłaczanie dziecka wielorakością oddziaływań, braku możliwości odpoczynku (5-7 dni w tygodniu jest wożone od terapeuty do terapeuty, lekarza i specjalisty, często po południu, po szkole, przedszkolu) blokuje postęp.
Jeśli w proces diagnostyczny zaangażowanych jest wielu specjalistów (psychiatra, psycholog, logopeda, terapeuta SI, fizjoterapeuta, pedagog specjalny itp.) rodzice mogą otrzymać zalecenia dotyczące terapii zabawą, terapii mowy i języka, terapii integracji sensorycznej, fizjoterapii, leczenia farmakologicznego, terapii wzroku, treningu umiejętności społecznych, wsparcia edukacyjnego lub kombinacji tych wszystkich. Jesteś już zmęczony? Pewnie tak! Masz prawo. Wielu rodziców czuje się winnych, jeśli nie robią wszystkiego, co zalecają eksperci. Pamiętaj jednak, jak się czułeś, gdy nauczyciele w szkole średniej zadawali wiele testów i projektów jednocześnie i nie zdawali sobie sprawy, jak wygląda Twój harmonogram prac domowych, ponieważ nie komunikowali się ze sobą? Każde zadanie miało swój cel, ale w sumie byłeś tak zestresowany, że nie wiedziałeś od czego zacząć? Zbyt wiele zaleceń terapeutycznych też może sprawiać takie wrażenie. Tak jak dzieci bywa przeciążone zajęciami sportowymi, artystycznymi i innymi dodatkowymi, tak samo dzieci potrzebujące terapii rozwojowych również są przepełnione zajęciami, tyle że one zdecydowanie szybciej i gwałtowniej na to przeciążenie reagują.
Wszystko ma swój czas, a przede wszystkim powinno mieć wymiar użyteczny i spersonalizowany. Żadna ekstrema nie jest właściwa. Terapia dobrana indywidualnie do potrzeb i poziomu funkcjonalnego dziecka jest jedyną właściwą drogą terapii.
Nie wolno nam zapominać, a wręcz trzeba o tym głośno mówić, że brak bądź zbyt mała liczba terapii, niedostosowanych do potrzeb dziecka, może spowodować, że nie będzie ono rozwijało się tak szybko, jak to możliwe przy niezbędnym wsparciu. Jednakże zbyt wiele terapii może powodować, że dziecko staje się niespokojne, gwałtowne w swych zachowaniach lub łatwo się męczy, co prowadzi do zamknięcia się, niechęci do wizyt i braku dostępności do nauki, a także blokada rozwojowa. Mniej znaczy więcej!!!