BŁĄD nr 9 – BRAK PODEJMOWANIA PRÓB I OSWAJANIA Z ŻYCIEM, BY ŁAGODZIĆ LĘK DZIECKA W SPEKTRUM AUTYZMU
Spektrum autyzm jest niczym bigos zrobiony z różnych elementów samotności, wyobcowania, zagubienia i bezradności, zarówno samego dziecka, jak również jego rodziny. Spektrum autyzmu doprawione zmiennymi, nieprzewidywalnymi reakcjami i zachowaniami, z dodatkiem lęków, ekstremalnych emocji, barier komunikacyjnych i społecznych – w mniejszym bądź większym stopniu trwa przez całe życie.
Lęk jest tym uczuciem, które towarzyszy każdemu człowiekowi od jego urodzenia aż do śmierci. To naturalny stan emocjonalny pojawiający się w sytuacji stresowej w życiu codziennym. Wśród dzieci autystycznych jest tym większy i mniejsze kompetencje posiada w różnych obszarach. Im mniejsze kompetencje, tym silniejsze reakcje „walcz i uciekaj”. Wielu dorosłych, by uniknąć właśnie tego chroni dziecko przed wszystkim i przed wszystkimi. Dziecko zamknięte w czterech ścianach swojego domu, a nawet pokoju jeszcze bardziej traci kompetencje i nie nabywa nowych, a tym samym jeszcze mocniej się boi. Długotrwałe stany lękowe prowadzą do lęku patologicznego.
Pamiętaj nigdy do końca nie da się wyeliminować przyczyn lęku, a tym samym zredukować go zupełnie. Świat jest nieprzewidywalny i złożony. Każdego z nas codziennie spotykają niespodzianki (prozaiczne – jak spóźniony autobus, albo nieprzewidywalne – jak różne zdarzenia losowe), ale dzięki doświadczeniu i wiedzy, samokontroli, dobrej percepcji, dajemy radę. Dziecko w spektrum autyzmu, na które się chucha i dmucha, wyręcza, ciągle prowadzi za rączkę, nigdy nie nabędzie tych kompetencji – bo niby jak i gdzie. Nieoczekiwane wydarzenia niosą ze sobą wyzwania i różnorodność, a to pomaga w rozwoju i nauce.
Ciągła ochrona dziecka i uniemożliwienie mu potknięcia, popełnienia błędu, przeżycia porażki, dążenia do rozwiązania problemu – wpędza dziecka w otchłań uzależnienia od innych, chorób psychicznych w przyszłości i kompletnej niesamodzielności.
Naszym zadaniem nie jest wyeliminowanie zmian, a nauczenie dziecka by sobie z nimi radziło. Dziecko, które nie doświadcza, nie oswaja się małymi kroczkami z nieprzewidywalnością, w przyszłości potknie się o ziarnko piasku i nie będzie w stanie podnieść się z kolan przytłoczenia, przerażenia i niemocy.
Uwierzcie mi proszę, że łatwiej znieść krzyk małego dziecka w sklepie, niż agresję nastolatka. Małe kroczki na miarę dzisiejszych możliwości dziecka – to oswajanie, to dawanie możliwości nauki. Oczywiście to wymaga cierpliwości, zaangażowania i ogromu pracy. Niektórych na to nie stać, wolą izolację dziecka. Zapominają jednak o tym, że dzieckiem jest się krótko, dorosłość jest zdecydowanie dłuższa. Jednak to czego się dziecka nie nauczy, w dorosłości przyniesie konsekwencje.
Czy tego właśnie chcesz?