BŁĘDY TERAPEUTÓW I RODZICÓW
PODCZAS PRACY Z DZIECKIEM Z AUTYZMEM
Autyzm jest często nazywany przez niektórych obsesyjnym „zaburzeniem”. Ja dziś skorzystam jednorazowo z tego stwierdzenia (choć nie do końca, a właściwie w całości się z nim nie zgadzam). Z taką samą siłą, intensywnością i zaangażowaniem z jakim osoba autystyczna walczy o swój świat (UWAGA! Jego świat jak taki sam jak nasz, tylko osoba w spektrum postrzega go inaczej), musimy wkraczać w jego progi zabarykadowanego zamczyska, rozbijając kolejne mury. Gdy trafiamy na opór jednego muru, to idziemy w innym kierunku do kolejnego z nadzieją, że tamten nie wytrzyma. Oczywiście jednocześnie myśląc o tym, aby dziecku nie zrobić krzywdy, czyli działając rozsądnie i z całą mocą akceptacji i zrozumienia – nie na siłę, nie za wszelką cenę. W pracy z dzieckiem, młodzieżą i osobami dorosłymi z ASD działamy intuicyjnie i empatycznie oraz z asertywnością do problemów. Jest to rozgrywka psychologiczno – emocjonalna.
Spektrum autyzm jest skomplikowanym neurorozwojowym zaburzeniem i tu nic nie jest proste, oczywiste i jednorodne. Z mojego doświadczenia wynika, że są liczne, nieustająco powtarzające się błędy, które rodzice i czasem terapeuci, nauczyciele popełniają, podczas pracy z osobą w spektrum autyzmu.
Przez najbliższe 25 dni będę wrzucać kolejne błędy, które popełniamy, a tym samym zakłócamy rozwój dzieci i młodzieży w spektrum autyzmu. Wczytajcie się w nie, aby po wakacjach nie popełniać tych samych błędów i zacząć działać umiejętnie i właściwie.
Błąd nr. 1 – Nadmierne wyręczanie dziecka autystycznego.
Głównie rodzice popełniają ten błąd. Uważają, że dziecko w spektrum nie jest gotowe, nie potrafi. Chcą zrobić wszystko za dziecko – bo zrobią to lepiej, szybciej, dokładniej. Pewnie tak, ale gdzie tu korzyść dla samego dziecka? Nie ma korzyści, a same straty. Później za kilka lat, okazuje się, że 15-latek samodzielnie nie wyciera pupy w toalecie, bo zawsze robiła to mama. 14-latka nie potrafi wrzucić do pralki bielizny po miesiączce, bo zawsze robiła to mama. Oczekujemy, że dziecko się nauczy, ale jak się ma nauczyć, jak nie dajemy mu na to szans, przestrzeni i wsparcia. To samo nie przyjdzie. Niestety wymaga czasu, powtórzeń, konsekwencji, a z tym dorośli mają kłopot. Tyle, że na końcu tej drogi porażkę poniesie już wówczas młoda osoba dorosła w spektrum. Warto pomyśleć, gdzie chcę, aby moje 3, 4, 7-letnie dziecko w spektrum było za 10, 15, czy 20 lat. Nie czekać, że jakoś to będzie, bo nie będzie, jeśli tego nie wypracujecie.
